Na material poluje.
Taki prosty, szczery, szorstki...
Niegarbowany i niemalowany,
Najlepiej swojski.
Szukam o zyciu opowiesci,
Ktoras takze Twa historie zmiesci.
Tylko otworz sie na promien lsnienia,
I przeczytaj zakurzone strzepy ody do marzenia,
Szkicowane kiedys lotem dzikich gesi.
Alchemia slowa, esencja zycia,
Kobieta do odkrycia.
Ot, i caly moj interes...
Opowiadaj wiec, opowiadaj, dziewcze hoze,
Twa historie w zbior mych bajek dla doroslych wloze.
Opowiadaj wiec gestami, usmiechami,
Twoich oczu odcieniami.
Mozesz tez slowami, pisanymi, szeptanymi...
Glosem aksamitnym, chropowatym...
Potem utnij wszystko, tym spojrzeniem lodowatym...
Szukam momentow zapomnienia,
Odcieni Twojego spojrzenia,
Zawislego na galeziach Plant.
Szukam krakowskiego wrzesnia, co sie juz nie wroci,
I po nocach w Nowym Jorku ciagle smuci...
Szukam Ciebie, szukam siebie,
Na bazarze wystrzepionych wspomnien,
Cerowanych pajeczyna zapomnienia.
J. Andre Jeski
Nowy Jork, wrzesien, 2011 r.
Nieupowaznione uzycie powyzszego materialu stanowi naruszenie praw autorskich i moze byc scigane sadownie.
No comments:
Post a Comment