Przyszlas srodkiem zimy, od mrozu skostniala,
I zapatrzylas sie w okno komputera...
Zanim oddalas sie zapomnieniu,
Usmiechnelas sie do mnie,
Blyskajac biela zebow ostrych.
I odlecialas pelna wiosna.
Zielenia oczu, nie obietnica raju, mnie zdobylas.
Jasna fala wlosow odgrodzilas od swiata,
Naszkicowanego ostroscia rysow swoich.
I wyszlas, na jego zewnetrzna orbite,
By obserwowac moj niebyt,
Pozbawiony Twojego usmiechu.
Bladoscia twarzy odtracilas moja obecnosc,
Potokiem niewypowiedzianych slow draznilas.
Dobijalas milczenia sztyletem, bezlitosnie,
Rzucajac ochlapy zaciekawienia od czasu do czasu,
By gasic moje dni rowno
Z dzwiekiem dzwonow na Aniol Panski.
J. Andre Jeski
Nowy Jork, Maj, 1997 r.
Nieupowaznione uzycie powyzszego materialu, bez zgody autora, stanowi naruszenie praw autorskich, i moze byc scigane sadownie.
No comments:
Post a Comment